Minęło już kilkanaście dni od mojego powrotu z pleneru w Nieszawie. Jak sądzę - to ta upalna aura sprawiła, że moja " elektroniczna aparatura " się zawiesiła i do naprawy na kilka dni trafiła. Myślę, że wszystko jest już w porządku . . . więc zacznę od stwierdzenia, że plener w Nieszawie był bardzo udany . . . mimo żaru z nieba - mury klasztorne oraz artyści z Torunia i piękno otaczającej przyrody - wenę twórczą - to wszystko rozbudzało i do malowania nas zachęcało. Wspomnę również, że plener - to nie tylko malowanie . . . ale też zwiedzanie zabytków, wymiana doświadczeń i rozmowy " przy stole ". . .
Zapraszam na fotorelację z powyższego - mile wspominanego przez wszystkich artystów pleneru - w historycznej, pełnej zabytków Nieszawie.
Niżej moje obrazy prezentuję . . . trzy z nich - w technice pouringu wykonałam i swoją wiedzą z zakresu malarstwa rozlewnego ze wszystkimi uczestnikami pleneru - chętnie się podzieliłam . . .
Dla relaksu , kwiaty również malowałam . . . i w prezencie je podarowałam.